Narażeniem życia lekarzy dyżurnych i ich pacjentów Dobra Zmiana specjalnie się nie przejmuje. Tak wynika z wypowiedzi ministra i funkcjonariuszy systemu.
29 lipca zmarł podczas dyżuru w pogotowiu w Prudniku 59-letni pediatra. 23 sierpnia w przychodni w Niepołomicach zmarła podczas nocnego dyżuru 28-letnia lekarka. 4 września po zakończeniu jednego dyżuru, a przed rozpoczęciem następnego, zmarł w szpitalu we Włoszczowie 59-letni chirurg. Lekarze pracują zbyt dużo i czasami przypłacają to życiem, a prawie zawsze zdrowiem i trudnym życiem osobistym. Dlaczego tak jest i czy tak musi być?