Zaczynamy dziś kolejny wątek: „Horyzonty”. Będzie poświęcony ideom i wynalazkom, które – być może – w nieodległej przyszłości mogą istotnie zwiększyć skuteczność postępowania medycznego. Historia, którą dzisiaj Państwu przedstawiam, zaczęła się jesienią 2006 roku, nie w laboratorium, ale w oddziale intensywnej terapii kliniki pediatrycznej szpitala w Bostonie. Na dyżurze przyjęto do oddziału 9-miesięczną dziewczynkę z dusznością w następstwie zapalenia płuc. Wkrótce po przyjęciu doszło u niej do zatrzymania akcji serca i akcji oddechowej. Rozpoczęła się walka o życie dziecka.
Czytaj dalej „Zbawcze bąbelki?”Kategoria: Medycyna
„Everybody lies”? No, może trochę.
Pani margo zanegowała moje stwierdzenie, że większość pacjentów mówi prawdę, chociaż niektórzy przekazują tylko jej część. No dobrze, przyznaję po dobroci, nadto uprościłem opis rzeczywistości. Rzecz w tym, że pacjenci rzeczywiście często nie mówią całej prawdy, ale to nie powód, żeby im nie wierzyć.
Czytaj dalej „„Everybody lies”? No, może trochę.”Mały słowniczek diagnostyczny – odpowiedzi na komentarze.
Zgodnie z obietnicą odpowiadam na Państwa komentarze do tekstów o housologii stosowanej. Pozwalam sobie zacząć od Pani ovany, zapewniając solennie, że o pozostałych obietnicach odpowiedzi pamiętam. Swoją odpowiedź pozwoliłem sobie ułożyć w mikrosłowniczek.
Czytaj dalej „Mały słowniczek diagnostyczny – odpowiedzi na komentarze.”Dlaczego warto spojrzeć krytycznie na Doktora House – odpowiedzi na komentarze
Dostało mi się od kilku osób, że merytorycznie analizuję serial rozrywkowy. Powody są trzy.
Po pierwsze: przerażająco wielu ludzi czerpie swoją wiedzę o zdrowiu i medycynie z dwóch najmniej wiarygodnych źródeł: seriali i tabloidów.
Czytaj dalej „Dlaczego warto spojrzeć krytycznie na Doktora House – odpowiedzi na komentarze”House: ani dobry lekarz, ani namiastka Holmesa, czyli – o pryncypiach diagnostyki
W mijającym tygodniu zakończył się serial „Dr House”. Przez kilka sezonów jego twórcy i komentatorzy starali się wmówić Państwu, że House, to wielki diagnosta, a zarazem znakomity kontynuator tradycji Sherlocka Holmesa. Jedno i drugie stwierdzenie, to humbug, o czym postaram się Państwa przekonać. Postaram się również przekonać Państwa, że nie chcielibyście na swej drodze życiowej napotkać takiego lekarza. Swoje wywody ułożyłem w kontralfabet, jako alternatywę dla alfabetu doktora House, opublikowanego przez Anetę Kyzioł.
Czytaj dalej „House: ani dobry lekarz, ani namiastka Holmesa, czyli – o pryncypiach diagnostyki”