W Nowej Soli było nie tylko o  pieniądzach. Padło oskarżenie w sprawie śmierci matki.

Na początku grudnia satrapa wygłosił słynną wypowiedź o pieniądzach lekarzy. Ale nie tylko. Był tam niezwykle mocny element, który w komentarzach nie znalazł odzwierciedlenia.

Dyktatorcio sugerował, że jego mama nie otrzymała w szpitalu należytej opieki, a można wręcz wnioskować z jego wypowiedzi… Zresztą sami Państwo wywnioskujcie (cytuję relację onet.pl z Nowej Soli, z 4 grudnia 2022); “Wówczas dodał, że był w tym szpitalu z uwagi na leczenie jego matki Jadwigi Kaczyńskiej. — Ona też mogła uniknąć tej śmierci, gdyby różne rzeczy były inaczej zrobione.” 

Wymowa tego stwierdzenia jest porażająca, bo łatwo je odczytać następująco: “nie dołożono należytych starań przy ratowaniu mojej matki”.

Siłą rzeczy nasuwa się pytanie: w którym to szpitalu była leczona rzeczona Pierwsza Pacjentka? W Wojskowym Instytucie Medycznym. Ponieważ medycyna jest rodzajem małej wioski, gdzie wieści rozchodzą się bardzo sprawnie, bardzo wiele osób z naszego środowiska wiedziało doskonale, że szpital dosłownie fruwał dookoła tej właśnie pacjentki, trudnej pod wieloma względami. Starali się jak tylko mogli. Medycyna niestety nie jest w stanie ocalić wszystkich i wszystkiego – nawet wówczas gdy wykorzystuje całą dostępną wiedzę i technologię. 

Zresztą, spójrzmy na problem z jeszcze trochę innej strony. Czy wyobrażacie sobie Państwo jakąkolwiek instytucję resortową – czyli skrajnie zależną od aktualnych władz państwa – gdzie nie dołożono by wszelkich starań,  żeby oczekiwania owych władz zaspokoić? Nie ma takiej możliwości, jeżeli tylko nie wybuchła akurat wojna domowa. 

Bardzo dobry zespół profesjonalistek i profesjonalistów medycznych, w bardzo dobrze wyposażonym szpitalu, przeznaczonym, m. in., do leczenia najważniejszych osób w państwie, starał się leczyć pacjentkę najlepiej, jak to było możliwe. Niestety, w realnej medycynie nie istnieje pojęcie gwarancji sukcesu. Zwłaszcza w odniesieniu do ciężko chorych osób. 

Satrapa, być może, nie ma tej świadomości. Albo – co bardziej prawdopodobne – z całym rozmysłem wysłał z Nowej Soli przekaz do swojego elektoratu i do tzw. Kanapy (czyli części społeczeństwa, która nie głosuje, bo uważa, że nie ma silnej potrzeby, żeby cokolwiek zmieniać). Brzmiał ów przekaz mniej-więcej tak: “Widzicie, ja nie jestem uprzywilejowany, ja tak jak wy cierpię z powodu źle działającej opieki zdrowotnej, ale to wszystko wina tych chciwych lekarzy, którzy w pogoni za pieniądzem przestają dbać o pacjentów! Nawet mamusi mi mi nie uratowali, chociaż mogli!” Nie baczył przy tym, w kogo tak naprawdę uderza.

Po prostu – przyzwyczajono go, że może bezkarnie szkalować kogo chce, jeżeli tylko doraźne cele tego wymagają. 

Za tą drugą koncepcją przemawia fakt, że jego podłość poddał się zabiegowi drugiego ze swych boskich kolan właśnie w Wojskowym Instytucie Medycznym. Czy oddawałby swoje bezcenne ciałko we władanie mordercom swojej mamy? Śmiem wątpić.

Chodziło raczej o doraźny, prosty przekaz, który miał się wspawać do mózgów żelaznego elektoratu i Kanapy.

Oczywiście, nasuwa się naturalne pytanie: czy jego małość się nie wstydzi? Chodzi mi o zwykłą ludzką przyzwoitość, nie pozwalającą bez wstydu spojrzeć w oczy osobom niesłusznie oczernionym. Pozostawiam je jako materiał do ewentualnych Państwa rozmyślań. 

Wszystko układa się w jedną całość. Pandemia i czas popandemiczny uświadamiają coraz dotkliwiej, coraz liczniejszym grupom, w jak opłakanym stanie jest system opieki zdrowotnej. Narracja satrapy jest prosta i brzmi w tym stylu: “Tak, lekarze są chciwi. To właśnie przez nich nie ma pieniędzy na diagnostykę i leczenie, więc ludzie częściej chorują. Czasami nawet z tego powodu umierają, jak moja mama.” 

Satrapa liczy (nie bez szans na sukces), że suweren i Kanapa uwierzą, że wszystko jest prostą konsekwencją lekarskiej chciwości. Że zapomną o wynikających z dramatycznego zarządzania systemem opieki zdrowotnej  kolejkach, absurdalnych czasach oczekiwania, braku refundacji dla metod ratujących życie, braku personelu lekarskiego, pielęgniarskiego i w ogóle – całego medycznego. Że uwierzą w konieczność budowania kolejnych, przeznaczonych dla wybrańców satrapy, “złotych klinik” rozsianych po kraju i tak dalej… W końcu nie w takie bzdety suweren i Kanapa już wierzyli w przeszłości. Co byłoby zdziwieniem? Gdyby satrapa zdziwił się bardzo nieprzyjemnie po wyborach. Czego serdecznie Państwu i sobie życzę. 

„Nikt nie zginął”? To tylko kwestia czasu, bo pierwsze próby już były

Z metod działania milicji (na pojęcie „policja” trzeba zasłużyć) wobec demonstrantów jasno wynika, że to tylko kwestia czasu, gdy ktoś w ich wyniku poniesie śmierć lub dozna trwałego inwalidztwa.

Spójrzmy na aktywność milicji wobec protestujących z czysto medycznego punktu widzenia. Przeanalizujmy działania rycerzyków ministra Kamińskiego pod kątem możliwych, a nawet wysoce prawdopodobnych następstw. Czyli: jak to się skończyło, a jak mogło skończyć. Bo w takich sytuacjach rezultat zależy nie tylko od akcji, ale też od wielu czynników dodatkowych. No to, do rzeczy.

Czytaj dalej „„Nikt nie zginął”? To tylko kwestia czasu, bo pierwsze próby już były”

Krew na rękach? Wampir Jarula ma jej coraz więcej

Media pełne są kolejnych doniesień i analiz na temat brutalności policji. Tymczasem w sposób – jak się wydaje – zamierzony stworzyła zagrożenie dla znacznie większej liczby osób, niż się powszechnie sądzi.

Na pewno to pamiętacie, Szanowni Państwo: zmarszczone czółko, wytrzeszczone oczka, rozdziawiona buziuchna. I wrzask nienawidzącego ludzi satrapy: macie krew na rękach! Chodziło o protesty Strajku Kobiet. Przyjrzyjmy się zatem, jak rzecz ma się naprawdę i dlaczego to ów satrapa ma owej krwi na sumieniu coraz więcej. Do tego stopnia, że zaczyna zasługiwać na miano wampira Jaruli (a co? nie będzie Rumun pluł nam w twarz!). Najlepszym narzędziem wywodu będzie udokumentowana wiedza medyczna. Oto najważniejsze jej elementy mające znaczenie w tym kontekście:

Czytaj dalej „Krew na rękach? Wampir Jarula ma jej coraz więcej”

6 minut i 10 sekund zapisu zaburzeń osobowości wodzunia – pobieżna ocena medyczna

Pewien facet wygłosił niedawno orędzie do narodu. Dlaczego on, a nie premier albo prezydent? Bo wszyscy wiedzą, że tak naprawdę to on rządzi krajem, traktując go trochę jak bawiący się żołnierzykami chłopiec, który nie ma kolegów. Za to żołnierzyki może dowolnie eliminować, upokarzać czy rozgrywać w dworskich intrygach, wynagradzając sobie tym samym swoją żałosną samotność.

Orędzie trwało tylko 6 minut i 10 sekund, ale zatrważające jest, jak wiele można się z niego dowiedzieć o ścieżkach myśli faktycznego jedynowładcy. Doczekało się sporej liczby komentarzy i analiz, jednak dotyczyły one społeczno-politycznych aspektów erupcji osobowości wodza. O aspektach medycznych chyba dotychczas nie pisano. Uzupełniam zatem ową lukę.

Czytaj dalej „6 minut i 10 sekund zapisu zaburzeń osobowości wodzunia – pobieżna ocena medyczna”

Epidemiologia polityczna – prawdy nowej nauki i jej praktyczne implikacje

Epidemiologia polityczna znacząco wpłynie na nasze życie w najbliższym czasie. To kolejna nowa nauka. Jej założenie jest analogiczne do powołanych już do istnienia gałęzi wiedzy, takich jak historia jedynie prawdziwa, genetyka pobożna czy położnictwo heroiczne.

Czytaj dalej „Epidemiologia polityczna – prawdy nowej nauki i jej praktyczne implikacje”

Niesłychane działania PiS mogą podsycać epidemię: głupota czy dywersja?

Kolejne działania i zaniechania obozu rządzącego dotyczące epidemii są potencjalnie bardzo groźne w skutkach. Tytułowe pytanie: co naszymi władcami kieruje, nie wydaje się pozbawione sensu.

Czytaj dalej „Niesłychane działania PiS mogą podsycać epidemię: głupota czy dywersja?”

Już wiemy, dlaczego zgonów jest mało. PiS opublikował mechanizm swojej kreatywnej statystyki

Piękne postscriptum dopisało życie do poprzedniego wpisu. Wszyscy wiemy, że liczba zachorowań i zgonów na Covid-19 jest zaniżona, bo znamy takie przypadki, kiedy odmawiano testów objawowym pacjentom z kontaktu (nadal jest to stosowane), albo kodowano choroby współistniejące jako wyjściową przyczynę śmierci. W rezultacie Polska staje się, ze statystycznego punktu widzenia, nieomal zieloną wyspą na morzu epidemii.

Czytaj dalej „Już wiemy, dlaczego zgonów jest mało. PiS opublikował mechanizm swojej kreatywnej statystyki”

Inwigilacja pielęgniarek powinna kosztować ministra Radziwiłła stanowisko

Ujawniony właśnie fakt zlecenia węgierskiemu cybernajemnikowi inwigilacji strajkujących w CZD pielęgniarek jest miarą zwyczajnego ludzkiego upadku doktora Konstantego Radziwiłła, ale powinien być również sygnałem do przerwania jego ministerialnej kariery.

Przypomnijmy: w czerwcu ubiegłego roku odbył się strajk pielęgniarek w Centrum Zdrowia Dziecka. Minister Radziwiłł podszedł do niego z całą, właściwą sobie paternalistyczną arogancją. Twierdził, że strajk jest nieetyczny, bo „chodzi o kasę”.

Czytaj dalej „Inwigilacja pielęgniarek powinna kosztować ministra Radziwiłła stanowisko”
Verified by MonsterInsights