Sprawa niezgody rodziców na postępowanie medyczne wobec ich dziecka, urodzonego w szpitalu w Białogardzie, nie jest jedyną w swoim rodzaju. Wątpliwości są rzeczą ludzką (inna sprawa – do jakich decyzji prowadzą). Dlatego warto zweryfikować opinie wyrażone przez strony konfliktu, a także przez komentatorów. Taka wiedza może być dla wielu osób przydatna w przyszłości.
Podkreślam, że tekst dotyczy wyłącznie opinii dotyczących zagadnień medycznych. Przyjrzyjmy się im po kolei, uzasadniając poszczególne oceny.
Poród w 36. tygodniu ciąży to poród o czasie. Nieprawda.
Ciąża trwa około 40 tygodni. Do samego jej końca trwa proces rozwoju poszczególnych części organizmu. Ciąża jest swego rodzaju biologicznym procesem produkcyjnym. Przerwanie każdego takiego procesu, przed ukończeniem wszystkich jego zaplanowanych etapów, jest równoznaczne z tym, że „produkt finalny” będzie w jakiś sposób odbiegał od normy. Ciąża nie jest tu wyjątkiem.
Oczywiście im bliżej zakończenia ciąży w terminie „zaplanowanym” w procesie ewolucji, tym większa szansa, że dziecko będzie zdolne do samodzielnego życia. Jednak jest to kwestia prawdopodobieństwa, a nie pewności. Nawet takie „późne wcześniaki”, jak będące przedmiotem sporu dziecko z Białogardu, mogą mieć problemy z prawidłowym odruchem ssania. Albo z utrzymaniem prawidłowej temperatury ciała. Czyli ulegać wychłodzeniu. Dlatego wymagają niekiedy pobytu w inkubatorze. Oczywiście, niektóre z dzieci urodzonych nieco przedwcześnie nie będą wymagały wsparcia medycznego, by przeżyć i się rozwijać.
Duży noworodek to dojrzały noworodek. Niekoniecznie prawda.
Jeżeli przedwcześnie urodzone dziecko jest duże, to istnieje większe prawdopodobieństwo, że jego rozwój jest mniej więcej ukończony. Co więcej, czasami wysuwa się w takich przypadkach hipotezy, że poród był przedwczesny, bo rodzice pomylili się w rachunkach… Zdarzają się jednak duże wcześniaki, wymagające opieki medycznej z powodu cech niedojrzałości, o czym było powyżej.
Podanie noworodkowi zastrzyku Vit K nie jest uzasadnione bezpieczeństwem dziecka. Nieprawda.
Podawanie witaminy K chroni przez tzw. chorobą krwotoczną noworodków. Jej efektem mogą być krwawienia, z których najgroźniejsze to te do wnętrza czaszki, uszkadzające mózg, oraz z przewodu pokarmowego. Profilaktyczne podawanie witaminy K jako rutyny w postępowaniu poporodowym obniżyło częstość występowania choroby krwotocznej noworodków do minimum. Sama witamina K jest lekiem bezpiecznym dla noworodków.
Należy podkreślić, że zmniejszenie zagrożenia noworodków przyniosło profilaktyczne stosowanie witaminy K, a nie podawanie jej dopiero wtedy, gdy ujawnia się zaburzenia krzepnięcia, bo występujące wówczas krwawienia mogą mieć dla dziecka dramatyczne, nieodwracalne skutki.
Preparat witaminy K, który chciano podać dziecku w Białogardzie, jest dopuszczony do obrotu, produkowany przez wiarygodne jakościowo zakłady Polfa, a co najważniejsze – stosowany dość powszechnie. Gdyby – najwyraźniej wymyślona przez prawnika rodziców ex post – teza o potencjalnie niebezpiecznym składzie preparatu była prawdziwa, to mielibyśmy do czynienia z trwającą od miesięcy (jeśli nie lat) hekatombą noworodków. A nie mamy.
Zabieg Credego ma sens tylko wtedy, kiedy matka ma rzeżączkę. Nieprawda.
Zabieg Credego stosuje się u dziecka po każdym porodzie naturalnym i nie stosuje się go po cesarskim cięciu. Jego celem jest ochrona przed skutkami ewentualnego zakażenia narządu wzroku dziecka podczas przechodzenia główki przez drogi rodne. Najgroźniejszym potencjalnym zakażeniem jest rzeżączka, bo powoduje u dziecka trwałą utratę wzroku w ciągu kilku dni.
Wbrew tezom pięknoduchów nie jest ona jedynym zagrożeniem. Nieco mniejszym (bo rozwijającym się mniej gwałtownie) są chlamydie. Mogą spowodować uszkodzenie spojówek, a w konsekwencji zaburzenia odżywiania i nawilżania rogówki, i nawet utratę widzenia w zakażonym oku. Zabieg Credego ma zabezpieczyć dziecko również przed innymi infekcjami narządu wzroku, które może nie są tak groźne w skutkach, ale z pewnością są dla niego dokuczliwe.
Zabieg Credego wykonuje się jednorazowo. Niegdyś wpuszczając do oczu noworodka azotan srebra (tak to wymyślił twórca metody), ale obecnie jest to jeden z trzech leków: erytromycyna, a nieco rzadziej antybiotyk z grupy chinolonów lub wodny roztwór jodu. Proponowane jako alternatywa wkrapianie pokarmu matki do oczu dziecka nie jest równie skuteczne, co można łatwo wywnioskować, studiując dostępne historyczne dane medyczne.
Maź płodowa nie powinna być usuwana ze skóry noworodka. Niekoniecznie prawda.
Maź płodowa powinna po porodzie pozostać na skórze noworodka, zawiera bowiem cenne dla niego substancje. Ale…
Czasami po porodzie dziecko ma na sobie nie tylko maź płodową, ale i krew matki, a czasami nawet jej kał. To z kolei są substancje mikrobiologicznie dla dziecka niebezpieczne. Trzeba zatem je usunąć. Wraz z częścią mazi płodowej, niestety.
Dzieci zaraz po porodzie się nie kąpie. Prawda.
Dzieci kąpie się nie wcześniej niż w kilka godzin po porodzie. Jest to obmycie wodą, po którym pozostaje część mazi płodowej, a usuwa się krew i śluz z kanału rodnego.
Szczepienie przeciw gruźlicy trzeba koniecznie wykonać w pierwszej dobie życia dziecka. Nieprawda.
Szczepienie dziecka w pierwszej dobie po porodzie nie wynika z twardych danych medycznych, że wtedy jest najlepszy moment, bo takich danych po prostu nie ma. Co zatem wiem? Że szczepienia przeciwgruźlicze były i są ważne, bo chronią przed chorobą wciąż groźną i rozpowszechnioną w Europie – zwłaszcza na wschód od Bugu. Zaś stamtąd przybywa do Polski coraz więcej, znakomitych skądinąd, pracowników. Dziecko może zatem zarazić się chociażby od ukochanej opiekunki.
No dobrze, ale dlaczego w pierwszej dobie? Bo – jak to wyjaśniła mi znakomita Pani Neonatolog ze świetnego ośrodka – w takim systemie mamy największą szansę, że nikogo nie przegapimy.
Zabranie ze szpitala w pierwszej dobie po porodzie dziecka urodzonego przedwcześnie jest bezpieczne. Nieprawda.
Duży odsetek porodów przedwczesnych jest spowodowany zakażeniem. Bardzo istotna jest więc przynajmniej dwudniowa szpitalna obserwacja dziecka, z wykonaniem badań laboratoryjnych i posiewów bakteriologicznych. Prawidłowe wyniki pozwalają upewnić się, że dziecko jest zdrowe. Nieprawidłowe – w porę podjąć odpowiednie leczenie.
U wcześniaków częściej też mamy do czynienia z nasiloną żółtaczką, która nieleczona może spowodować nieprawidłowy rozwój dziecka, a nawet jego zgon.
W sprawie „białogardzkiego porwania” było wiele wątków pozamedycznych, które powinny dać do myślenia twórcom polskiego prawa i jego wykonawcom.
Dzisiaj pozwoliłem sobie poprzestać jedynie na dostarczeniu Państwu komentarza do opinii, które – przyjęte za dobrą monetę – mogłyby kiedyś zaszkodzić bliskim Państwa sercu dzieciom.
28 września 2017