Z medycznego punktu widzenia co najmniej trzy elementy tego zamachu wymagają szczególnej analizy. Bez wysuwania wstępnych założeń, ale z najwyższą starannością.
Po pierwsze – moment zamachu. Dyskutanci w studiu TVN24 byli zgodni, że przy takich motywach zbrodni mogła ona nastąpić w każdym innym momencie i miejscu. Teoretycznie tak, ale czas i miejsce determinują ryzyko, że otoczenie udaremni zamiar mordercy (w chwili kiedy to piszę, nieznane są losy Pana Prezydenta, ale zamiar nożownika pozostaje bezdyskusyjny). Z tego punktu widzenia moment został wybrany perfekcyjnie – z co najmniej dwóch względów. Tuż przed światełkiem do nieba wszyscy byli skupieni na ceremonii odliczania. To oczywiste. Ważniejsze jest jednak co innego: było mnóstwo jasno świecących, sztucznych ogni. Wiele osób podlegało zjawisku olśnienia, które – najprościej rzecz ujmując – polega na tym, że jeżeli czyjś wzrok zostanie poddany działaniu intensywnego światła, to osoba ta poza tym widzi bardzo niewiele lub nic. Znacie Państwo zjawisko olśnienia z prowadzenia samochodu w nocy, poza miastem. Przekładając na język ludzki – ryzyko adekwatnie szybkiej reakcji otoczenia zostało zminimalizowane. Może ktoś powiedział przedtem zwyrodnialcowi z nożem: „zrób to właśnie wtedy”?
Kategoria: Wydarzenia minione ale warte pamięci
Narvilgate – to był „tylko” konflikt interesów, czy coś więcej? Nie wolno pozwolić, by Dobra Zmiana ukręciła sprawie łeb
Minister zdrowia powinien zwolnić przynajmniej jedną osobę lub sam podać się do dymisji. Niewątpliwie konieczne jest również wnikliwe dochodzenie ze strony stosownych organów państwa, ewentualnie kontrola NIK. Albo jedno i drugie.
Przypomnijmy mniej zorientowanym, co się właściwie wydarzyło. W weekend w połowie grudnia odbyła się w hotelu Narvil w podwarszawskim Serocku narada kierownictwa Ministerstwa Zdrowia. Obiekt jest z tych prestiżowo-biznesowych, czyli odpowiedni dla grupy ważnych urzędników, więc nie ma się tu czego czepiać. Można natomiast czepiać się zupełnie innych rzeczy.
Potraktujmy poważnie antyszczepionkowców! Dajmy im to, o co proszą
Spełnienie żądania antyszczepionkowców, by znieść obowiązek szczepień ochronnych, nie tylko narazi życie wielu osób. Może być poligonem dla zmian wykraczających daleko poza medycynę.
Zacznijmy od tego, dlaczego spełnienie żądania antyszczepionkowców jest takie groźne z medycznego punktu widzenia. Po pierwsze dlatego, że w społeczeństwie są osoby (w tym dzieci), których po prostu nie wolno szczepić ze względu na ich stan zdrowia. Druga grupa, prawdopodobnie jeszcze liczniejsza, to ci, których stan biologiczny sprawia, że są bezbronni, bo ich odporność jest trwale lub przejściowo upośledzona. Nawet jeżeli byli kiedyś szczepieni. Dzieje się tak zazwyczaj w następstwie wyniszczających chorób.
Protestujący niepełnosprawni dewastują wizerunek „dobrej zmiany” i proporodowców
Wielu komentatorom umknęło, że protestujący w Sejmie niepełnosprawni i ich rodzice obnażyli fasadowość PiS nie tylko jako partii opiekuńczej, lecz także chroniącej życie.
Zacznijmy od tego, co oczywiste. Premier Morawiecki jak mantrę powtarza, że jego rząd jest najbardziej prospołeczny (rozumiem, że od zawsze), a szef jego gabinetu zarzekał się, że postulaty zostały już dawno spełnione i kontynuowanie protestu było wyrazem złej woli protestujących.
Pokazując kolano prezesa, PiS pokazał znacznie więcej, niż chciał
To karkołomne anatomicznie, ale dla niektórych nie ma rzeczy niemożliwych: przy pomocy kolana prezesa PiS pokazał środkowy palec. W dodatku nadspodziewanie dużej grupie osób.
Historyjka z pozoru jest beznadziejnie oczywista. Wszyscy wiedzą, jak było: Jego Miłomściwość zachorował na kolano. Przykre, ale się zdarza. W takiej sytuacji obywatel (dowolnego sortu) Najjaśniejszej Rzeczypospolitej ma dwa wyjścia.
Wypadek w Swarzędzu: jeden oskarżony, a powinno być siedmioro
Prokuratura najwyraźniej nie zrozumiała istoty tego, co nastąpiło, gdy bmw uderzyło w barierki.
W nocy z piątku na sobotę w Swarzędzu bmw uderzyło w barierki i stanęło w płomieniach. Prowadził osiemnastolatek – pijany i bez prawa jazdy. W samochodzie jechało osiem osób. Siedem wydostało się na zewnątrz. Ósma spłonęła w bagażniku.
Fakty i dezinformacje o wcześniakach i nie tylko: zweryfikujmy wypowiedzi w sprawie białogardzkiej
Sprawa niezgody rodziców na postępowanie medyczne wobec ich dziecka, urodzonego w szpitalu w Białogardzie, nie jest jedyną w swoim rodzaju. Wątpliwości są rzeczą ludzką (inna sprawa – do jakich decyzji prowadzą). Dlatego warto zweryfikować opinie wyrażone przez strony konfliktu, a także przez komentatorów. Taka wiedza może być dla wielu osób przydatna w przyszłości.
Podkreślam, że tekst dotyczy wyłącznie opinii dotyczących zagadnień medycznych. Przyjrzyjmy się im po kolei, uzasadniając poszczególne oceny.
Zgony lekarzy dyżurnych: Książę Radziwiłł strat w ludziach nie liczy
Narażeniem życia lekarzy dyżurnych i ich pacjentów Dobra Zmiana specjalnie się nie przejmuje. Tak wynika z wypowiedzi ministra i funkcjonariuszy systemu.
29 lipca zmarł podczas dyżuru w pogotowiu w Prudniku 59-letni pediatra. 23 sierpnia w przychodni w Niepołomicach zmarła podczas nocnego dyżuru 28-letnia lekarka. 4 września po zakończeniu jednego dyżuru, a przed rozpoczęciem następnego, zmarł w szpitalu we Włoszczowie 59-letni chirurg. Lekarze pracują zbyt dużo i czasami przypłacają to życiem, a prawie zawsze zdrowiem i trudnym życiem osobistym. Dlaczego tak jest i czy tak musi być?
Inwigilacja pielęgniarek powinna kosztować ministra Radziwiłła stanowisko
Ujawniony właśnie fakt zlecenia węgierskiemu cybernajemnikowi inwigilacji strajkujących w CZD pielęgniarek jest miarą zwyczajnego ludzkiego upadku doktora Konstantego Radziwiłła, ale powinien być również sygnałem do przerwania jego ministerialnej kariery.
Przypomnijmy: w czerwcu ubiegłego roku odbył się strajk pielęgniarek w Centrum Zdrowia Dziecka. Minister Radziwiłł podszedł do niego z całą, właściwą sobie paternalistyczną arogancją. Twierdził, że strajk jest nieetyczny, bo „chodzi o kasę”.
Śmierć na komisariacie – z punktu widzenia medyka
Śmierć zatrzymanego na wrocławskim komisariacie ma nie tylko wymiar prawny. Ma również wymiar medyczny.
O podstawowej kwestii – postępowaniu policjantów wobec zatrzymanego – nie będę dyskutował, bo wydaje się oczywista. O tym, jak zapobiec takim przypadkom w przyszłości, wypowiedzą się fachowcy, bo przecież nie wystarczy potępić i ukarać. Trzeba stworzyć odpowiedni system procedur i ich kontroli. Dotyczy to również postępowania wobec świadków wrocławskiego zdarzenia, które w tym przypadku nie było zgodne z powszechnie pojmowanym poczuciem sprawiedliwości. Eksperci mają nad czym myśleć.