O aborcji – czysto medycznie. Zwięzły opis dla pięknoduchów. 

Myśląc czysto medycznie  o regulacjach związanych z przerywaniem ciąży, da się je sprowadzić do trzech prostych punktów z prostymi uzasadnieniami:  

Przerwanie ciąży do 12 tygodnia  jej trwania – wyłączna decyzja kobiety.

Uzasadnienie: Zdrowie, to stan dobrostanu fizycznego i psychicznego. Taka jest decyzja WHO. Niechciana ciąża nierzadko ten dobrostan psychiczny zaburza. Czyli, odmawiając prawa do wczesnego przerwania ciąży odmawiamy kobiecie jej podstawowych medycznych praw.  

Co więcej – taka niechciana ciążą może w przyszłości prowadzić do sytuacji gdy zagrożony będzie również dobrostan psychiczny dziecka, a nawet jego zdrowie psychiczne. Wśród pacjentek i pacjentów psychiatrii dziecięcej przerażająco wiele jest dzieci, którym własne rodziny zgotowały emocjonalne piekło. Ryzyko takiej sytuacji wzrasta oczywiście, gdy dziecko nie było chciane. 

W przypadku płodu nie rokującego przeżycia lub wobec istotnego, udokumentowanego ryzyka poważnych wad wrodzonych/rozwojowych – przerwanie ciąży bez ograniczeń czasowych, wyłączna decyzja ciężarnej.

Uzasadnienie: donaszanie martwej ciąży grozi kobiecie ciężkimi zaburzeniami emocjonalnymi. One, z kolei, często prowadzą do chorób skracających życie, co bywa ostatecznym efektem. Podobne są dla matki (lub obydwojga rodziców) następstwa konieczności pielęgnowania ciężko uszkodzonego dziecka, a następnie – młodego dorosłego. W tej drugiej sytuacji można, w pewnym sensie, mówić o pozasądowym wyroku bezwzględnego dożywocia. 

Jeżeli ciążą stwarza zagrożenie dla życia kobiety, lub grozi jej inwalidztwem – przerwanie ciąży bez ograniczeń czasowych, wyłączna decyzja kobiety. Lekarz ma obowiązek bezzwłocznie (ważne!) i w sposób niebudzący wątpliwości poinformować o tym ciężarną. Ostateczna decyzja ma należeć wyłącznie od niej, a lekarz ma obowiązek doprowadzić do jej niezwłocznego urzeczywistnienia. 

Uzasadnienie: nie wydaje się z medycznego punktu widzenia konieczne. 

Stosowanie powyższych zasad będzie służyło ochronie zdrowia i życia i kobiet. Tyle z medycznego punktu widzenia. W innych kwestiach dotyczących tej sprawy nie czuję się kompetentny i nie odczuwam potrzeby, by takim być, wobec wagi opisanych powyżej sytuacji.

Cztery uwagi dodatkowe:

W powyższych sytuacjach nie może być dopuszczalne stosowanie klauzuli sumienia, jak również odmawianie ani intencjonalne opóźnianie działań, niezależnie od uzasadnienia.

Ojciec  in spe (czyli męski współsprawca ciąży) nie może mieć w tych przypadkach prawa sprzeciwu.

Badania prenatalne muszą być powszechnie dostępne i refundowane. 

“Kompromis aborcyjny” nie jest żadnym kompromisem. 

Dla tych, którzy wolą słuchać zamiast czytać – to samo w formie podcastu

Co zrobią z Twoim zdrowiem i życiem? PiS daje pewność. Przewodnik praktyczny dla Pań niezdecydowanych i niegłosujących.

Czcigodna Czytelniczko, jeżeli zajdziesz w ciążę i będzie ona powikłana, a powikłania będą zagrażały Twojemu życiu, to umrzesz, jeżeli przerwanie ciąży będzie niezbędne, żebyś mogła zostać uratowana. Prawdopodobieństwo Twojej śmierci w takim przypadku jest wysokie. 

Skąd pewność, że tak będzie? Bo to już nie raz się zdarzyło. Wyguglaj sobie chociażby historię Pani Izabeli z Pszczyny. Na przykład. Łatwo znajdziesz inne, podobne zdarzenia tego rodzaju i zawsze tak samo zakończone.

Życie matki było zagrożone, ale nie przerwano ciąży. Wbrew elementarnym zasadom postępowania lekarskiego. 

Dlaczego tak się stało?

Bo w Polsce PiS ideologiczne przesłanki pozamedyczne są ważniejsze od precyzyjnych wytycznych profesjonalnych określających, jak należy postępować w konkretnych sytuacjach. 

Taki stan rzeczy możemy nazwać Medycyną Uznaniową, w odróżnieniu od Medycyny Opartej na Udokumentowanych Danych ( Evidence – Based Medicine), obowiązującej w większości krajów rozwiniętych. Medycyna Uznaniowa staje się podstawowym czynnikiem decydującym o losach chorych w Polsce. Jeżeli tego nie powstrzymamy, jej rola będzie rosła.

Uważasz, że problem nie dotyczy Ciebie? Tak, ale tylko jeżeli jesteś w wieku uniemożliwiającym zajście w ciążę. A jest on wyższy, niż zapewne Ci się wydaje. Natomiast jeżeli z absolutną pewnością nie zajdziesz w ciążę, to problem nie przestaje Cię dotyczyć. Są przecież w Twoim życiu ważne dla Ciebie kobiety. Przynajmniej, zazwyczaj są. 

A może uważasz, Czcigodna Czytelniczko, że taka powikłana ciąża, groźna dla Ciebie, lub dla drogiej Ci kobiety, nie może się przytrafić? Tak, masz rację, że większość ciąż kończy się dobrze. Na szczęście. Tak samo, jak większość podróży samochodem, a nawet przypadków COVID-19 skończyło się dobrze. Jednak zdecydowanie nie wszystkie. Zaś w Polsce Medycyny Uznaniowej szansa kobiety na przetrwanie ciąży grożącej jej zdrowiu i życiu nie musi być wysoka.

Jedną z podstawowych zasad obowiązujących w Medycynie Uznaniowej jest ochrona, za wszelką cenę, tak zwanego dziecka poczętego. Dlaczego tak zwanego? Bo  w klasycznej medycynie nie ma takiego pojęcia. Jest zarodek, płód i noworodek. O życie i zdrowie płodu walczy się w  miarę dostępnych metod. Terapia wewnątrzmaciczna, to wspaniała szansa. Ale o ryzykowaniu życia matki w imię donoszenia ciąży mogą myśleć tylko zideologizowani dewianci. 

Pewność kolejna. Jeżeli podczas ciąży okaże się, że płód ma tak poważną rozwojową, że utrzymanie go przy życiu po porodzie przekracza możliwości współczesnej medycyny, to ciąża nie zostanie przerwana, bez względu na szkody dla zdrowia psychicznego ciężarnej. To też się już wydarzyło.

Dwa udokumentowane mechanizmy przyczynowe takiej sytuacji wymagają omówienia. 

Pierwszy, to słynne zdanie szeregowego satrapy, że będzie dążył to tego, żeby takie ciąże zakończyły się porodem, aby mógł odbyć się chrzest i katolicki pogrzeb. Wola satrapy jest w tym kraju obowiązującym prawem. Od Ciebie, Czcigodna Niezdecydowana (lub Niegłosująca) Czytelniczko zależy, czy nadal będzie. 

Mechanizm drugi: opinie katolickiej prawniczej organizacji Ordo Iuris były traktowane jako obowiązujące przesłanki do podjęcia takiego, a nie innego postępowania lekarskiego. Przyznali to sami lekarze Ordo Iuris nie jest nawet autorytetem etycznym, a z pewnością nigdy nią nie była w kwestiach medycznych, z oczywistego braku kompetencji. Ordo Iuris nie uważa, na przykład, depresji za istotną chorobę. Tymczasem elementarna, udokumentowana wiedza medyczna mówi, że depresja może być czynnikiem ryzyka przedwczesnej śmierci. Depresja może być następstwem ciąży nie rokującej zdolności noworodka do przeżycia. Tymczasem według PiS to  opinie Ordo Iuris powinny być w tego rodzaju sytuacjach obowiązujące. 

Czy na pewno chciałabyś żeby Twoją fryzurą zajmował się stolarz, a meble zamawiać w zakładzie fryzjerskim? No właśnie. Taką paranoję, w znacznie ważniejszych sprawach chce Ci zafundować PiS. Naprawdę nie obchodzi Cię to? 

Idźmy jednak dalej – jeżeli okaże się podczas ciąży, że płód będzie miał istotną wadę genetyczną, to dostaniesz dożywocie. Czym innym jest bowiem konieczność pełnej, nieustannej opieki nad kimś, kto jest absolutnie niesamodzielny i nigdy nie będzie? Państwo pod obecnymi rządami z pewnością Cię nie wesprze. To wiemy. Jeżeli Twój partner jest  wyjątkowym facetem, to dożywocie otrzymacie obydwoje. Niestety, istniejące dane wskazują, że wielu partnerów odchodzi w takich sytuacjach pozostawiając kobietę samą sobie. Można na nich wyrzekać, ale to niczego nie zmieni. Tak, czy inaczej będziesz sama, albo będziecie we dwoje modlić się o to, by wasze dziecko umarło przed Wami, bo nie jest zdolne do w pełni samodzielnego życia. 

Oczywiście, możesz wybrać taką właśnie niesłychanie trudną drogę przez życie. Kluczowe jest tu słowo “wybrać”. PiS wyboru Ci nie pozostawi.

Aha i jeszcze jeden szczegół, ale istotny. Lekarz, który odstąpi od postępowania wskazywanego przez oficjalne wytyczne towarzystw lekarskich zasłaniając się klauzulą sumienia, będzie nietykalny. Nawet jeżeli w wyniku tej decyzji pacjentka umrze lub zostanie inwalidką. 

Wszystko, co opisałem powyżej, zdarzyło się przynajmniej raz. Można te wydarzenia bez problemu wyszukać w zasobach Internetu. Nie ma żadnych podstaw, by sądzić, że nie ma szansy, by się powtórzyły. Tak samo, jak wykluczyć, że opisane sytuacje mogą pewnego dnia dotyczyć Ciebie. Zastanów się więc dobrze, zanim powiesz sobie, że kompletnie Cię to nie obchodzi. 

Milicyjnej bandyterki, zgonów  ciężarnych i OIOMów jako przechowalni będzie więcej? Tak – jeżeli plan satrapy i jego gromadki się powiedzie.

Warto nie przeoczyć, że różnorodne obrzydliwe działania Zjednoczonej Patologii wobec pacjentek, pacjentów i personelu medycznego są częścią większej kampanii. Gra idzie o władzę (czyli – olbrzymią kasę).  A dodatkowo – o jeszcze trochę kasy, na niższych szczeblach szeroko rozumianego aparatu. I nie jest to teoria spiskowa tylko analiza powszechnie dostępnych danych. 

Wspomniana strategia składa się z trzech łatwych do rozszyfrowania kierunków działania. Opiera się na pomysłach użytych do deformy wymiaru sprawiedliwości.

Pierwszy, a przy tym kluczowy element strategii Zjednoczonej Patologii, który już jest w pełni realizowany – to podważanie zasad współczesnej medycyny, jako co najwyżej względnych, zawsze wówczas, gdy rządzącym będzie to na rękę. 

Najłagodniejszym działaniem jest tutaj niewątpliwe przyzwolenie na wypowiadanie opinii medycznych przez osoby pozbawione kwalifikacji w tym  zakresie i traktowanie ich jako wiążące. Nawet jeżeli te opinie (a niekiedy i związane z nimi czyny) mogą wpływać lub faktycznie wpływają na postępowanie wobec konkretnych pacjentów lub całych ich grup. Dobrym przykładem może tu być kompletny brak reakcji oficjalnej władzy na negowanie pandemii przez toruńskiego kapłana Wielkiej Mamony, albo – na proepidemiczne wrzaski  neofaszystów. 

Trochę cięższy kaliber, to absolutna obojętność wobec antyszczepionkowej akcji Janusza Zwanego Dzbanem i jego równie alternatywnie błyskotliwej koleżanki. Powinni stać się obiektem śledztwa, ale nic takiego się nie stało. W końcu – szkodzenie ludzkiemu zdrowiu jest istotne dla Zjednoczonej Patologii tylko do momentu porodu. 

Jeszcze większy ciężar gatunkowy ma przyjęcie opinii kompletnie pozbawionej kompetencji medycznych organizacji (nazywa się chyba Ordo Amoris, ale nie zaprzątam sobie pamięci nieukami), jako oficjalnego uzasadnienia postępowania lekarskiego. Kontekstem było zakończenie nie rokującej ciąży, zaś opinia zawierała twierdzenie, że depresja nie stanowi realnego problemu medycznego, ani tym bardziej zagrożenia. Szczegóły możecie sobie Państwo wyszukać w Internecie. Oczywiście, nie chodzi o to, że Ordo Amoris nie może publikować opinii. Każdy może, tyle że w przypadku niefachowców takie opinie mają znaczenie wyłącznie towarzyskie. Przyjęcie takiej opinii przez lekarza, powinno natomiast zaprowadzić go przed oblicze prokuratora, a następnie – przed sąd. 

Temat najgorętszy, to oczywiście ciąża i aborcja. Rozpowszechnianie nieprawdy przez proporodowców, demonstrujących fotografie z późnych poronień, co jest intencjonalnie fałszywym przekazem społecznym, nie jest w ogóle ścigane. A powinno. 

No i najważniejsze – wypisywane i wykrzykiwane przez proporodowców hasło o tym, że aborcja zabija dzieci świadczy wyłącznie o nieuctwie i złej woli. Tak samo jak okrutne represje milicjantek i milicjantów (na zaszczytne określenie: policja trzeba sobie zasłużyć) wobec kobiet po samoistnym lub sprowokowanym poronieniu. Zgodnie z zasadami współczesnej medycyny o człowieku mówi się od jego porodu. Przedtem jest to płód. Oczywiście, o płód się dba, diagnozuje i nawet operuje, jeżeli trzeba i można. Trzeba się jednak pogodzić z tym, że nie każda ciąża kończy się dobrze i że istnieją możliwości, żeby to przewidzieć. Zaś słynna deklaracja satrapy, że chodzi o to, żeby poród był konieczny, bo umożliwi chrzest i katolicki pochówek, świadczy o tym z jak dalece zaburzoną osobowością mamy do czynienia. 

Aborcja nie jest zabójstwem dziecka. Jest przerwaniem ciąży. To jest profesjonalna, medyczna interpretacja. Rozumiem, że dla fanatycznych nieuków może być ona nie do przyjęcia. 

Drugi element strategii Zjednoczonej Patologii, to neutralizacja tych, którzy mogą jej przeszkodzić. Czyli przede wszystkim – Izb Lekarskich i wszelkich medycznych związków zawodowych. On również jest już w trakcie realizacji, chociaż skutki szczęśliwie są na razie marne. Pisali o tym fachowcy, pozwoliłem sobie niedawno wypowiedzieć się i ja (w tym miejscu, na przykład) – więc teraz krótko. 

Niejaki Andrzejek, zarządzający przez pomyłkę systemem ochrony zdrowia, na każdym kroku deprecjonuje środowisko medyczne, szermując przede wszystkim argumentami, że jest to elitarna korporacja i wyjątkowo nieuczciwa grupa ludzi. Wielki S. J. Lec napisał, żeby nigdy nie dyskutować z głupcem – ludzie mogą nie dostrzec różnicy. Nie wiem, dlaczego ten aforyzm przypomniał mi się akurat teraz. Na pewno bez związku. 

Znacznie poważniejsze jest powoływanie komisji do spraw nękania przez Izby Lekarskie lekarzy prezentujących opinie i metody działania skrajnie odmienne od zalecanych przez nowoczesną medycynę. Opartą na faktach, zebranych i zanalizowanych według precyzyjnie zdefiniowanych kryteriów. Dodatkowe wsparcie w walce z egzekwowaniem rzetelnej medycyny ma zapewnić ludowy trybun oczywistej sprawiedliwości i jego drużyna. Wszystko to ma uniemożliwić sprzeciw wobec decydowania o ludzkim zdrowiu i życiu według modelu “Bo tak!”, konsekwentnie wprowadzanego w dziedzinie prawa, bezpieczeństwa, etc. 

Trzeci i ostatni element strategii opiera się na prostym, kaskadowym rozumowaniu: “lekarzy jest zbyt mało, a ludzie narzekają na długie kolejki” – “wykształćmy więcej lekarzy (przy okazji, jeżeli będzie ich dużo, obniżymy ich roszczeniowość), to ludzie będą zadowoleni”  – “nie da się…” – “jak to! – stwórzmy nowe uczelnie medyczne! wszędzie, gdzie się da! – nawet przy kościołach, nie! zwłaszcza przy kościołach” – “ale to będą marni lekarze!” – “ale za to ideowi, a my i nasze rodziny nie będziemy się u nich leczyć bo mamy odpowiednie instytuty, no i parę znajomych osób zarobi na tej edukacji też nieźle, z kapłanem Wielkiej Mamony na czele!”

Może brzmi to żartobliwie, ale sprawa jest jednak poważna. Lekarzy – tak samo jak każdą inna populację zawodową – dotyczy rozkład poziomu kompetencji według krzywej Gaussa. Wynika z niej bezlitośnie, że większość jest przeciętna, niewielki odsetek, to geniusze, a bezmyślni ignoranci, to również niewielka podgrupa. W tym rozumowaniu jest jeden poważny haczyk. Wprowadzany właśnie przez oblecha od edukacji system szkoleń lekarzy może spowodować, że nowy szczyt krzywej, czyli nowa przeciętna, wypadnie tam, gdzie dziś jest poziom tych z istotnymi niedostatkami wiedzy medycznej. Trochę bardziej niebezpiecznie się zrobi, nieprawdaż? 

Tytułowe koszmary pozostają bez konsekwencji, dopóki Zjednoczona Patologia dysponuje aparatem represji. Jeżeli przegra wybory, może być jej przykro. Trzeba więc wprowadzić takie zmiany, które będą wymagały długiego czasu i bardzo trudnych starań, by je odkręcić. Na przykład, wprowadzić do systemu odpowiednio wielu, odpowiednio ideowych lekarzy. A potem szybko ich awansować. Przecież to już drużyna satrapy ma opanowane. A późniejsze unieważnianie dyplomów lekarskich lub przymusowe uzupełnianie wiedzy przez absolwentów medycznych studiów modlitewnych może być wręcz niewykonalne. 

Zamiast konkluzji – cytat. Jedno z pierwszych zdań wspaniałej powieści:

„Tak, człowiek jest śmiertelny, ale to jeszcze pół biedy. Najgorsze, że to, iż jest śmiertelny, okazuje się niespodziewanie (…)” 

(M. Bułhakow: „Mistrz i Małgorzata”)

Pozwalam sobie uświadomić Państwu, że powoli staje się dla nas oczywistym, że żyjemy dłużej i sprawniej. Dla niektórych taki stan rzeczy jest naturalny i nieodwracalny. Otóż nie jest. Ideologizacja medycyny, jako przeciwieństwo tej opartej na możliwie twardych danych, musi skończyć się źle dla chorych i ich rodzin. Wiemy to z historii medycyny. Polska ma koszmarną szansę stać się liderem w liczbie bezsensownych śmierci i możliwego do uniknięcia inwalidztwa. Będzie to dotyczyć każdej i każdego z Państwa, niezależnie od poglądów. A wszystko – w imię utrzymania władzy przez chciwych nieudaczników. 

Podobieństwo opisanych w tekście osób do prawdziwych postaci jest przypadkowe. Prawdopodobnie. 

Do psychiatryka za chęć usunięcia uszkodzonego płodu? Przemocowe nieuki ze Zjednoczonej Patologii są do tego zdolne. I zyskują kolejne narzędzia.

Tytułowy orwellowski koszmar może urzeczywistnić się dzięki nowym regulacjom prawnym, które opisała w “Polityce” Pani Martyna Bunda.  Warto ten tekst uważnie przeczytać, bo pokazuje niebezpieczny dryf państwa niedostatku, w którym chęć (i – powiedzmy uczciwie – możliwość) zapewnienia odpowiedniej opieki psychiatryczno-psychologicznej, podjętej w odpowiednio krótkim czasie od zgłoszenia, zastępowany jest zdaniem się na uznaniowe decyzje niekompetentnych w tej kwestii sędziów lub lekarzy nie będących psychiatrami. 

Czytaj dalej „Do psychiatryka za chęć usunięcia uszkodzonego płodu? Przemocowe nieuki ze Zjednoczonej Patologii są do tego zdolne. I zyskują kolejne narzędzia.”

#AniJednejWięcej: czas wprowadzić poprawkę do konstytucji. Jak najszybciej

W Konstytucji RP jest luka, która wprawdzie nie dotyczy bezpośrednio kwestii aborcji, ale jest przez proporodowy katotaliban bezlitośnie wykorzystywana. Czas ją zamknąć. Nie zablokujemy przez to całkowicie działań proporodowców, ale zdecydowanie zawęzimy pole ich działania.

Mamy w konstytucji definicję obywatela polskiego, która brzmi:

Czytaj dalej „#AniJednejWięcej: czas wprowadzić poprawkę do konstytucji. Jak najszybciej”

Śmierć ciężarnej z bezwodziem: katotaliban, Zjednoczona Patologia i Trybunał Kuchenny dewastują medycynę

Coraz dobitniej widać, jak niebezpieczny dla obywatelek tego kraju jest ślepy fanatyzm katotalibanu i bezmierny cynizm satrapy. I jak dewastująco wpływa na postawy zawodowe, a zwłaszcza etyczne, niektórych lekarzy.

Właśnie lekarski aspekt tragedii, jaką niewątpliwie była śmierć ciężarnej kobiety z bezwodziem, jest dla mnie niepojęty. Zarys wydarzeń został opisany m.in. przez gazeta.pl i przez redaktor Podgórską w „Polityce”. Dla mniej zorientowanych – krótkie wyjaśnienie.

Czytaj dalej „Śmierć ciężarnej z bezwodziem: katotaliban, Zjednoczona Patologia i Trybunał Kuchenny dewastują medycynę”

Na świąteczne rozmowy: nieuki, Owsiak i Dzień Żółwia

Święta to czas wymiany myśli, bo rozmawia się więcej: osobiście, zdalnie, a czasami tekstowo. Mając takie przekonanie, chciałbym spróbować namówić Państwa, żebyście przy tej okazji przegadali z krewnymi-i-znajomymi jeden temat. Otóż wydaje mi się, że nadeszła pora na Dzień Żółwia, że użyję terminologii Mistrza Andrzeja Mleczki. Cierpliwości, wytłumaczę, o co chodzi.

Czytaj dalej „Na świąteczne rozmowy: nieuki, Owsiak i Dzień Żółwia”

Cudownie autodestrukcyjny pomysł narodowców! Nie można nie skorzystać

Narodowcy, a konkretnie ich portal internetowy, opublikowali listę firm wspierających Strajk Kobiet (co podaję za Bankier.pl). Oczywiście wezwali do ich bojkotu. Lista zawiera podobno 125 marek, podzielonych przez jej autorów na osiem kategorii funkcjonalnych. I ciągle rośnie.

Nie słyszałem, żeby którakolwiek z tych firm zatrzęsła się w posadach (a są wśród nich takie, które wszyscy dobrze znamy, więc wieść rozeszłaby się niechybnie), ale może to kwestia czasu? A może nie. Pojawiły się bowiem opinie internautów wskazujące z niewątpliwą logiką, że jeżeli ktoś popiera Strajk Kobiet, to właśnie dostaje do ręki listę miejsc, w których może zrobić przedświąteczne zakupy i jeszcze mieć poczucie spełnionej dobrej misji. Można nawet wziąć kredyt na te zakupy, bo na owej liście hańby (w oczach katoneofaszystów oczywiście) znajduje się również bank.

Czytaj dalej „Cudownie autodestrukcyjny pomysł narodowców! Nie można nie skorzystać”

Fanatyzm i nieuctwo znów napędzają „ostateczne rozwiązanie”

W dyskusjach i emocjach umykają dwa kluczowe elementy wspólne autorom „ostatecznego rozwiązania” kwestii wyboru aborcyjnego.  Pierwszy: niebywałe nieuctwo. Drugi: że ewidentnie gardzą oni nie tylko kobietami, ale i dziećmi.

Dlaczego pozwalam sobie na takie niemiłe stwierdzenia? Przyjrzyjmy się niektórym racjom przedstawianym przez proporodowy katotaliban i neofaszystów. Świetnie odzwierciedlają stan ich (że tak zażartuję) wiedzy w zakresie nauk biologicznych.

Czytaj dalej „Fanatyzm i nieuctwo znów napędzają „ostateczne rozwiązanie””

Pacjentka jak inwentarz gospodarski? Według prokuratury – tak

Prokuratura, umarzając postępowanie w sprawie profesora Chazana, wykazała jeszcze raz prawdę, że w naszym systemie opieki ginekologiczno-położniczej pacjentki nie są podmiotem, lecz przedmiotem.

Niepokojąca jest w tym akurat przypadku bylejakość pracy prokuratury, której przyczyn nie śmiem dociekać. Porażający jest zwłaszcza fakt, że w sprawie dotyczącej potencjalnego zagrożenia zdrowia lub życia (opieram się tu na opublikowanym uzasadnieniu umorzenia śledztwa) prokuratura wykazała ewidentną nieznajomość definicji zdrowia lub jej lekceważenie.

Czytaj dalej „Pacjentka jak inwentarz gospodarski? Według prokuratury – tak”
Verified by MonsterInsights